ARCHIWUM. Szczecin. Wydarzenia. 03.03.2019. Spotkanie z Joanną Szczepkowską @ Stara Rzeźnia
26/02/2019spotkanie z Joanną Szczepkowską…
Wydarzenie: Spotkanie z Joanną Szczepkowską
Gdzie: Stara Rzeźnia. Ul. Wendy 14. 70-655 Szczecin [zobacz na mapie]
Kiedy: 3 marca 2019 (niedziela), start godz. 17:00
Bilety: wstęp wolny
O byciu niepodległym, o wolności myśli i słowa, o byciu artystą i roli kultury w kształtowaniu świadomości obywatelskiej porozmawiamy z panią Joanną Szczepkowską w niedzielę (3 marca 2019 o godz. 17:00 w Starej Rzeźni).
„Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 skończył się w Polsce komunizm” – w październiku 1989 roku w „Dzienniku Telewizyjnym” zakomunikowała aktorka Joanna Szczepkowska.
To symboliczne ogłoszenie przeszło do historii Polski jako „skrzydlate słowa” (powszechnie znane i używane są jak przysłowia).
Prawie 30 lat później, w jednym z wywiadów aktorka stwierdziła, że kiedyś chciałaby do milionów telewidzów powiedzieć: „proszę państwa, dzisiaj skończyła się władza Jarosława Kaczyńskiego”. I przyznała, że będzie to dla niej piękny dzień.
Joanna Szczepkowska, to przede wszystkim aktorka, pisarka, poetka, ale też felietonistka, a niemal każdy Jej felieton to manifest. Należy do tej grupy odważnych ludzi kultury, którym daleko do opłacalnego oportunizmu, jest przedstawicielem artystów, którzy nie boją się zabrać głosu w dyskusji politycznej i prezentować swoich poglądów, nawet jeśli nie są one popularne po żadnej stronie sceny politycznej. Bo w swoich felietonach, które ukazują się na łamach dziennika „Rzeczpospolita” aktorka mocno przestrzega przed popadaniem w skrajności przez obie strony sporu politycznego, przed ideologizacją życia.
Na stulecie niepodległości, w listopadzie 2018 roku Joanna Szczepkowska w felietonie zatytułowanym „Moja niepodległość” tłumaczyła, dlaczego nie może wziąć udziału w marszu świętującym naszą niepodległość.
„(…) Spróbuję określić moją niepodległą Polskę. To taka, w której ja, obywatelka, czuję się bezpiecznie na tyle, na ile może tak się czuć współczesny Europejczyk. Do tego są mi potrzebne struktury państwa, które chronią mnie jako obywatela, a nie żadną ideologię czy poprawność polityczną.(…)
Sędzia niepodległy w mojej Polsce musiałby swoje poglądy zostawić za sobą, bo tak mu nakazuje kultura własna i zawodowa. (…)
Kościół w mojej Polsce nie miałby dostępu do struktur państwowych, a religia byłaby nauczana poza szkołą. Pojęcie „mniejszości” nie wchodziłoby do mainstreamu spraw państwowych, lecz zrównane zostałoby z zapisami konstytucyjnymi dotyczącymi praw każdego obywatela. Związki partnerskie byłyby dozwolone. (…)
W mojej niepodległej Polsce dźwięk bicia serca wczesnego płodu nie byłby tylko argumentem za utrzymaniem ciąży. Byłby argumentem za odpowiedzialnym i współczesnym życiem intymnym (…)
Moja Polska ma prawo bić się o Europę wolną od błędów komercji i cywilizacji, ale w ramach kultury parlamentarnej. Siłą takiej walki może być tylko poseł szanowany w tych strukturach. Polska niepodległa ma wartość tylko wtedy, gdy nie góruje nad nią żadna ideologia – ani narodowa, ani genderowa, ani jakakolwiek narzucająca styl życia z pozycji władzy. Bo dla mnie niepodległość to nie tylko możliwość samostanowienia, to także jakość samostanowienia. Ideologie ubezwłasnowolniają tak jak zewnętrzny wróg. To trudne, ale nie pójdę na marsz świętujący naszą niepodległość z prostego powodu: ta walka się jeszcze dla mnie nie skończyła.”